Jako Polacy mamy szczęście, że istnieje ktoś taki, jak Iga Świątek. To, co wyczyniała przez ostatni tydzień w Cancun, pozwoli w pewnym stopniu zakrzywić rzeczywistość. Po kilku latach będziemy wspominać tegoroczne WTA Finals jako imprezę, w której rodaczka prezentowała się wyśmienicie, zdobyła cenny triumf. A nie tylko jako turniej wstydu.